Wywiad z GMBoargames i Bolterem Poniedziałek, Mar 25 2024 

Wywiad z braćmi Grzegorzem i Maciejem Molczykami – właścicielami studia GM Boardgames, Jakubem Golcem, członkiem tego zacnego zespołu i Adamem Cwynarem – właścicielem Boltera i oficjalnym wydawcą gier z pod znaku Bogowie Wojny: Generał Lee i Bogowie Wojny: Togo.


Dawno temu, za siedmioma morzami, za siedmioma rzekami i za siedmioma górami w nieodległej galaktyce, a mianowicie w stolicy Dolnego Śląska było dwóch braci Grzegorz i Maciej. Za tym kim obecnie są stoi ich świętej pamięci tato – Teodor, który zainteresował ich historią (Historia magistra vitae est – Historia jest nauczycielką życia – autor) i tym jaki ona miała i ma wpływ na świat który znamy. I nauczył wyciągać wnioski z tej równej matematyce dziedzinie wiedzy. A zaczęło się od szachów – kto z was nie grał w szachy? Pamiętacie plastikowe żołnierzyki z czasów PRL, ja i tak samo moi rozmówcy którzy urodzili się w tamtych czasach. Następnie pojawiła się „Bitwa na polach Pellenoru”, gry Dragona, Pustynna Burza i tak się zaczęło, a potem…


Przechodząc do naszego wywiadu lecimy:

Cześć Adam, Grzesiek, Jakub, Maciej! Jak się macie? Wiecie zapewne po co tu siedzimy?
– Hej, tak, Maciek wspomniał nam, że chcesz z nami porozmawiać.

Jak długo gracie w gry figurkowe jako gracze? Od jakich systemów zaczęliście? W które systemy graliście lub nadal gracie?

– Adam: Pierwsze spotkanie z grami figurkowymi miałem na początku lat 90-tych, był to Warhammer 40,000 II edycja i w mniejszym stopniu Epic. W tamtym czasie byłem w wojsku kronikarzem, a że często nie było o czym pisać, więc czasem malowałem figurki na dyżurze. Po II edycji Warhammera 40k była III edycja, Warmachina I edycja, po drodze była cała masa systemów jak Anima Tactics, Infinity, przez chwilę Malifaux. Część systemów do mnie przemówiła i w nich zostałem na dłużej. Inne odłożyłem z braku czasu. Po pewnym czasie trafiłem na Flames of War dzięki którym pierwszy raz spotkałem się z grami historycznymi. Bez wątpienia jest to mój ulubiony system, są też inne gry figurkowe, ale na wszystko brakuje czasu.

– Grzesiek: Bogowie Wojny: Napoleon, wiele różnych systemów traktowanych jako testy rozwiązań.

– Jakub: 18 lat w grach figurkowych, Władca Pierścieni od De Agostini, zbyt wiele gier by pamiętać, ale Middle Earth SBG i Śródziemie na zawsze w sercu.

– Maciej: późne lata 90′, Warhammer Fantasy Battle 4/5 edycja, najbardziej lubię Bolt Action, Chain of Command, Warhammer Ancient: Battles i Warhammer Fantasy Battle.


Kiedy podjęliście decyzję by zabrać się za tworzenie własnych gier? Jak wyglądał start?

– Adam: Od założenia Boltera przyświecała mi idea żeby było to coś więcej niż tylko sklep.

– Grzesiek: Dołączyłem do Maćka gdy siedzieliśmy u niego w domu i zaproponował byśmy stworzyli własny system.

– Jakub: W 2007 roku napisałem własną grę w zeszycie od biologii – jak używać figurek od WFB w systemie typu skirmish. System był podobny do Mordheim.

*Kuba do Bogów Wojny dołączył w czasach Bogowie Wojny: Lee i przez przypadek dodał propozyzję aktywacji do Bogów Wojny: Togo (między innymi w ten sposób stał się członkiem zespołu).

Maciej: W pewnym momencie zdecydowałem się skończyć z Warhammerem, w momencie gdy zobaczyłem, że jedna figurka może wybić 50. Znajomy zaoferował mi w tym czasie pomoc z epoką napoleońską.



GM Boardgames – to nie jest wasza jedyna praca? Co poza tyme robicie w swoim życiu, jeśli nie jest to tajemnicą?

– Adam:
Od 2017 prowadzę Boltera z żoną jako miejsce dla hobbystów takich jak ja.

– Grzesiek: Zawsze jestem człowiekiem z cienia i takim pozostaje.

– Jakub: Nigdy nie pracowałem w GM Boardgames. Jestem z Boltera 🙂 !

– Maciej: Jestem nauczycielem historii w szkole średniej.

*Od siebie wiem, że Maciek prowadzi bardzo kreatywne zajęcia (autor).

Zagrałem kilka gier w Bogów Wojny: Lee który jest genialnym system i jestem zafascynowany Bogami Wojny: Togo, wypuściliście również Bogów Wojny: Napoleona – dlaczego XIX wiek? Wieki się zmieniają, ale w tamtym okresie świat należał do kilku imperiów. Wiek pary, żelaza i wielu zmian w technice wojskowej czy życiu zwykłych ludzi, co o tym powiecie?

Grzesiek: Wiek XIX jest bardzo ciekawy i nigdy wcześniej nie było tak wielkiego przeskoku w sztuce prowadzenia wojny, jaki od jego początku do końca postąpił. Doszło do starć w których widać było przepaść między walczącymi stronami. Kolej, wiek pary.

Jakub: Świetnym przykładem jest Kraj Kwitnącej Wiśni który dokonał olbrzymiego postępu w bardzo krótkim okresie czasu. Japonia jest kwintensencją przemian tego stulecia. Wiek XIX poza okresem napoleońskim jest mało znany, ale do tego by dotrzeć z nim do jak największej grupy ludzi, którzy chcielibyśmy by się tym okresem zainteresowali.

– Maciej: Wiek XIX jest pewną niszą, poza okresem napoleońskim czy wojny secesyjnej. Porównanie okrętów z początków XIX wieku, a z końca tegoś – zmiany są olbrzymie między żaglowcami na początku wieku, a stalowymi kolosami pokroju Mikasy napędzanymi silnikiem parowym.



Kiedy podjeliście decyzję o współpracy z najlepszym klubem-sklepem we Wrocławiu, czyli Bolterem?

Maciej: Od Napoleona przychodziliśmy grać do dawnej lokalizacji Boltera na Sokolniczej gdzie byliśmy mile widziani i organizowaliśmy rozgrywki w ten system.

Grzegorz: Pełna zgodność z wypowiedzią Maćka.

Adamie twórco wrocławskiego raju dla graczy figurkowych i nie tylko, a zarazem właścicielu Boltera, jak rozpoczęła się Twoja współpraca z GMboardganes?

Adam: Pierwszą współpracę zaczęliśmy od wprowadzenia do sprzedaży Bogów Wojny: Napoleon – pierwszej gry z serii. Później Maciek wprowadził Bogów Wojny: Lee pierwszą edycję i na bazie sklepu sprzedawaliśmy ich ówcześnie metalowe modele. Później przyszedł czas na rozwój i postanowiliśmy wspólnie wydać Kickstartera do Bogów Wojny: Lee drugiej edycji i skierować się na rynek zachodni. A później ruszyło z kopyta.

Kickstarter był z metalowymi figurkami. Po złych doświadczeniach z produkcją metalowych odlewów zdecydowaliśmy się przejść w całości na nową technologię.

Czy są jakieś tajemnice które gracze otrzymają w najbliższej przyszłości? Może jakaś nowa flota do Bogów Wojny: Togo albo coś do Bogów Wojny: Lee?

Grzegorz, Jakub i Maciej: Potwierdzić możemy oficjalnie, że po flocie brytyjskiej z Kickstartera będzie flota niemiecka I trwają prace and Grantem. Co do dalszych planów perspektywa jest bardzo odległa, więc na razie zajmujemy się pracą nad tym co jest zaplanowane najbliżej.


Jestem tutaj by popularyzować gry figurkowe, jesteście wielcy w tym co robicie – czy widzicie jakieś zagrożenie wobec gier figurkowych ze strony gier komputerowych?

Adam: Współczesny świat jest na tyle szybki, że komputer oferuje łatwiejszy dostęp do rozrywki. Nasze hobby jest bardziej wymagające czasowo, trzeba przygotować modele, wyjść do ludzi, znaleźć środowisko graczy, dlatego ułatwiamy ten dostęp i promujemy nasze hobby również poza Bolterem.

Grzegorz: Wiele osób traktuje gry bitewne jako okazję do spotkania się, jest to typowe spotkanie towarzyskie. Można grać w multiplayera i na czacie, ale to co innego.

Jakub: Dużo osób z gier komputerowych, np. z Dawn of War dowiedziało się, że gra oparta jest na grach bitewnych, podobnie np. z Total War: Warhammer.

Maciej: to są dwa różne światy – jest to konkurencja o wolny czas. Gry jedne i drugie mogą konkurować z każdym innym hobby, gry komputerowe nie są zagrożeniem dla gier bitewnych.

I ostatnie pytanie, co możecie powiedzieć o swoim systemie?

Grzegorz: Podstawową różnicą pomiędzy tymi dwoma systemami jest, że Lee jest rozbudowanym systemem do walk lądowych, gdzie na stole możemy wojska w przeliczeniu na kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, co samo w sobie sterowanie takim rodzajem wojsk wymaga czasu. Togo z racji tego, że jest systemem morskim i za jego ideą stało by był systemem szybkim, przy zachowaniu klimatu rozgrywki wojen morskich. Wzięło się to z tego, że wszyscy w obecnych czasach cierpimy na deficyt czasu, gdzie ludzie nie będą musieli poświęcać wielu godzin, za to spędzą czas na dwugodzinnym spotkaniu. Na zrozumienie zasad do Togo wystarczy 15 minut, za to generał Lee jest grą dla doświadczonych generałów lubiących zaawansowane gry.

Maciej: Napoleon jest systemem o dowodzeniu i bitwach na poziomie korpusu – kilku dywizji. Gdzie gracz musiał zastosować odpowiednie formacje, by uzyskać przewagę nad przeciwnikiem. Lee jest też systemem o dowodzeniu, tylko bitew o większej skali, gdzie wcielasz się w rolę wodza naczelnego całej armii i musisz się zmagać nie tylko z różnymi charakterami swoich generałów, ale i nowym elementem którego w napoleonie nie było, a mianowicie mgłą wojny, co wielokrotnie znaczy, że musisz podejmować decyzje w ciemno. Togo jest morską grą bitewną o planowaniu swoich manewrów z wyprzedzeniem i przewidywaniu gdzie może znaleźć się Twój przeciwnik i jak najlepiej wobec niego się ustawić.

GMBoardgames z swoimi systemami Bogowie Wojny: Napoleońskie, Bogowie Wojny: Lee i Bogowie Wojny: Togo których czas przypada na XIX wiek wypełniają niszę dotyczącą tego historycznego okresu, w trakcie którego doszło do wielu zmian w dziedzinie prowadzenia wojen, podróży czy produkcji przemysłowej. W najbliższym czasie wyjdzie druga edycja Bogów Wojny: Togo, która dzięki Kickstarterowi poza flotą brytyjską doczekała się także wersji angielskiej – pozostaje trzymać kciuki za sukces gry poza naszymi granicami!

Dziękuję Adamie, Grzegorzu, Jakubie i Maćku za możliwość przeprowadzenia z wami wywiadu i życzę powodzenia w projektach w jakich bierzecie udział, czy to tworzeniu nowych interesujących gier, czy to prowadzeniu miejsca jakim jest Bolter.

Wywiad z Andrzej ‚Pawkens’ Pałka z Tereny do Gier Sobota, Sier 5 2023 

Pierwszy, ale nie ostatni z wywiadów który udało mi się przeprowadzić – z właścicielem Tereny do Gier – Andrzejem Pałką. My first, but not last interview which I did – for English speaking friends – hope to translate it someday – with owner of Terrain4Games.


1# Tancred de Beauville (lepiej znany jako Mirek): Cześć Andrzeju! Powiedz parę słów o sobie!

Andrzej ‚Pawkens’ Pałka: Cześć, nazywam się Andrzej i jestem od lat uzależniony od figurek. Mam nadzieję, że czytelnicy Twojego bloga również, co pozwoli Wam lepiej zrozumieć moje losy 🙂

U mnie uzależnienie poszło tak daleko, że hobby stało się też pracą 🙂 Stale dokupuję figurki, armii już nie liczę. Prowadzę firmę w szeroko pojętej branży wargamingowej, co niestety sprzyja temu nałogowi. Robimy i sprzedajemy makiety, ale także figurki i modele. Oszędzam trochę gdyż własne figurki mam w cenie produkcji:). Pół żartem, pół serio mozna powiedzieć że szybko zacząłem pracę w branży właśnie po to aby mieć zniżke na figurki 😉
 Wraz z małżonką, Edytą, długie lata aktywnie uczestniczyliśmy w życiu fandomu, zarówno wargamingowego jak i fantastycznego. Organizowaliśmy wiele konwentów, niedużych jak Strategicony (był to pierwszy polski konwent poświęcony wyłącznie grom bitewnym), jak i tych na kilka tysięcy osób jak Polcony. Zapewne do tego wrócimy, chętnie zorganizowałbym nową edycję Strategiconu we Wrocławiu 🙂 Marka SFan to był mój pomysł, a z kolegą Leszkiem prowadziliśmy dobrze wspominany sklep Pracownia Fantastyczna. Była nawet dedykowana fantastyce księgarnia 🙂 Wargaming i fantastyka to moje główne hobby, poza tym jestem samozwańczym historykiem i okropnym militarystą mogącym godzinami rozprawiać o broni. Słucham ciężkiej muzyki, nowojorskiego hardcore’a, starego thrash metalu i punk rocka we wszystkich niekomercyjnych odmianach. Staram się prowadzić etyczny biznes, być w porządku wobec swojej załogi i firm, z którymi współpracuję, co nie oznacza, że potulnie dam się oszukać. Mam wielu przyjaciół i kilku wrogów. Urodziłem się i większość życia spędziłem we Wrocławiu, obecnie interesy wywiały mnie do Lublina, ale zapewne za jakiś czas wrócę na Dolny Śląsk.

2# Jak długo siedzisz w grach bitewnych? Kiedy zacząłeś? Jaki był Twój pierwszy system?

Pierwsze figurki kupiłem jeszcze w Republice Federalnej Niemiec, zapewne w 1989 lub 1990 roku. O grach bitewnych przeczytałem pierwszy raz w drugiej połowie lat osiemdziesiątych. Były wzmiankowane przez Jacka Ciesielskiego w Magazynie Razem, w serii artykułów poświęconych grom fabularnym. Z wypiekami na policzkach czekałem na kolejne numery Razem. W szarych i smutnych czasach PRL-u kolorowe okładki podręczników rozbudzały wyobraźnię, mimo braku oryginalnych podręczników (przecież nie było wtedy żadnych sklepów RPG w Polsce), a socjalistyczna gospodarka nie była zbyt zainteresowana takimi pierdołami. Z kolegą Chudym (Andrzejem Chudzyńskim) zaczęliśmy tworzyć własne gry: fabularne, planszowe, ale także strategiczne. Zaczęliśmy od przerabiania mechaniki Labiryntu Śmierci na bardzo proste RPG. Potem, gdzieś w 1988/89, wypuściliśmy kilkadziesiąt egzemplarzy własnego prostego RPG-a, xerowanego niczym popularne wówczas fanziny „Świat Śródziemia”. Mieliśmy nawet narysowaną (na zamówienie!) okładkę.

Gdy pierwszy raz wyjechałem na Zachód, za ciężko zarobione marki, warte gdzieś połowę miesięcznej wypłaty w PRL-u, kupiłem zarówno swój pierwszy podręcznik RPG, kostki, jak i pierwsze figurki. W sklepie z RPG-ami spędziłem bite 4 godziny, oglądając każdy podręcznik i każdą figurkę, jaką tam mieli. A mieli naprawdę sporo, bo sklep był wielki, istny labirynt pomieszczeń. Bardzo długo zastanawiałem się, co kupić – zasoby były skromne, a wyborów naprawdę wiele.

Moim pierwszym systemem bitewnym był oczywiście Warhammer, IV edycja, na jej samym początku, gdy robiliśmy rozpiskę według Ravening Hordes. Dość szybko zaczęliśmy też grać w Warhammera 40.000, II edycję, również niejako w okresie przełomu, gdyż można było jeszcze nabyć w blisterach np. ostatnie figurki Squatów, Genestealer Hybrids. W tamtych czasach w White Dwarfie można było znaleźć artykuły, jak z papieru zrobić Land Raidera, więc podejście GW było całkiem inne 🙂 Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie pisał także własnego bitewniaka. Pierwsze zasady historyczne ogrywaliśmy w skali 1:72, Druga Wojna Światowa, a modele poza sklepami kupowaliśmy na jakimś targowisku w Krakowie, gdzie granie w 1:72 historyczne było już dużo bardziej popularne niż u nas. Dość szybko trafiłem do branży zawodowo, w połowie dziewięćdziesiątych byłem już sprzedawcą w sklepie z RPG-ami i figurkami we Wrocławiu (najpierw był to skromny kiosk pani Grażyny), potem kierowałem wrocławskim sklepem sieci Barda, a potem otworzyłem swoją firmę. Jak widzisz hobby i praca w wargamingu przewijały się u mnie już od początku mojej kariery zawodowej..

3# Z innej beczki, kiedy trafiłem do Centrum Gier byłeś moim mentorem w WFB, mam nadzieję, że nie wchodziłem Ci na głowę zbyt często? Na pewno miałem czasem bardzo głupie pytania 😉? 

Bardzo miło wspominam Ciebie i Twojego brata. Byliście kulturalnymi, sympatycznymi i młodymi  (wówczas nawet bardzo) ludźmi, którzy z pasją wniknęli w figurkowe hobby. Nie przypominam sobie głupich pytań, zawsze miło było z Tobą rozmawiać 🙂 Trafiłeś do starszej ekipy, wtedy prawie wszyscy palili, chodzili do knajp, niektórzy wręcz chuliganili. Mam jednak nadzieję, że nie czułeś dystansu, bo wtedy wszyscy mieliśmy wspólne hobby. Byliśmy niezwykle wkręceni w „warhammery” i gadało się o tym w sklepie (i poza nim) długimi godzinami.

4# Tereny do Gier – czy to Twój i Twojej żony główny sposób na życie, czy robicie coś innego?

Mój główny, ale też nie jedyny. Edyta działa ze mną od początku firmy, ale również ostatnimi laty rozwija swój własny, niewiążący się bezpośrednio z wargamingiem, biznes. Tereny Do Gier to nie tylko tereny do gier 🙂 Mało widoczną, ale dla nas ważną częścią naszych realizacji, są też makiety wystawiennicze, architektoniczne, muzealne oraz różnej maści niecodzienne projekty.

Tutaj działamy pod marką ‚Makiety na zamówienie’ – i nie chodzi tutaj bynajmniej o tereny do gier. Co warto zaznaczyć, większość naszych produkcji sprzedajemy pod marką ‚Terrains4Games’ za granicę – z samych makiet do gier w Polsce byśmy się nie utrzymali. Ludzie często oceniają nas po marce ‚Tereny Do Gier’, ale to jest tylko mniejsza część naszej firmy

5# War is Coming – po polsku Wojna Nadchodzi – dość złowieszczy w obecnych czasach tytuł systemu który zamierzacie wydać, skąd pomysł na grę?

Tytuł gry to ostrzeżenie. Nasz, zachodni styl życia i demokracja, nie są jedynym możliwym sposobem życia na tej planecie. Militarna przewaga kolektywnego Zachodu nad potencjalnie wrogimi krajami nie jest już tak znacząca jak kiedyś. Wrogie systemy totalitarne, migracje, zmiany klimatyczne – wszystko to sprawia, że globalny pokój wydaje się coraz bardziej kruchy. Mamy szczęście, że w przeciwieństwie do naszych dziadków, pradziadków i poprzednich pokoleń, nie doświadczyliśmy wojny. Lecz nic nie trwa wiecznie, nic nie jest dane na zawsze.

Bardzo bym chciał, aby alternatywna historia, opisywana we fluffie ‚WiC’, nie stała się rzeczywistością. Niestety, wojna jest dziś bardzo blisko nas i w ten czy inny sposób dotyka każdego z nas. Warto czasem nad tym się zastanowić.

Co do gry, cóż… Historycznie graliśmy jeszcze w latach 90., w skali 1:72, IIWS, w naszej Sekcji Strategicznej klubu Melkor. Potem rozwijałem system pod Wietnam. W czasach, gdy nasi żołnierze brali udział w tzw. misjach stabilizacyjnych, rozpisywałem system pod wojnę hybrydową. Gdy Rosja znów stała się wrogiem, wizja pełnoskalowego konfliktu pomiędzy Zachodem a Wschodem i Południem powróciła, a mechanika gry wróciła na tory wojny, w której obie strony używają broni pancernej, artylerii i samolotów.

Lubię tworzyć gry, wymyślać światy, mechaniki. Pierwsze proste gry planszowe robiłem już pod koniec podstawówki. W archiwach mam jeszcze “wydawane na xero “ takie tytuły jak “Łowcy Duchów” czy prosty RPG “Świat Śródziemia”, do tego mnóstwo innych pisanych dla kumpli lub tylko szuflady.  Tak, że stworzenie przez mnie bitewniaka, który łączy moją twórczą pasję z zainteresowaniami wojskowością naturalnym rozwojem sytuacji.
 Muszę się jeszcze tylko nauczyć wydawać i zarabiać na grach 🙂

6# Czy możesz ujawnić rąbka tajemnicy na temat War is Coming? Jakie największe przeszkody spotkaliście? Czy macie testerów tej gry?

Największym wyzwaniem jest za mała liczba godzin w dobie;-). Uporządkowanie notatek, przepisanie ich tak, aby inni zrozumieli, co autor miał na myśli, zajmuje mnóstwo czasu. Staram się pisać minimum godzinę dziennie. W gorsze dni przez ten czas udaje mi się wygenerować tylko jedną stronę podręcznika:). Mam przed sobą trzy zeszyty notatek, a także nieco tekstu na komputerze. Pierwotne zasady były bardzo rozbudowane, obecnie staram się je uprościć, stworzyć dwa warianty mechaniki o tym samym rdzeniu zasad, ale różnym poziomie szczegółowości – wersję ‚hard’ dla fanatyków oraz wersję ‚casual’ dla każdego, kto chce się szybko pobawić.

Jak wiesz, przeprowadziliśmy zbiórkę na Kickstarterze i na Wspieram.to, na same modele Polish Army 15mm. To był test, czy w ogóle ktoś na świecie poza mną będzie zainteresowany linią modeli Wojska Polskiego w XX/XXI wieku i graniem nimi. W sumie z dwóch zbiórek i late pledgy zebraliśmy 10k zł,  w projekt uwierzyło ponad 30 osób co daje bazę do jego dalszego rozwijania. Zasady gry w wariancie demo będą darmowym bonusem do figurek. W ten sposób stworzyłem  grupę betatesterów gry.

7# Co najbardziej przeszkadza w rozwoju biznesu w naszym kraju? Wasza oferta zmniejszyła się o połowę? Rozumiem, że ceny prądu i inflacja miały na to wpływ?

Jak większość firm z polskiej branży figurkowej, sprzedajemy nasze produkty głównie za granicę. To nas nieco zabezpiecza przed tym, co dzieje się w kraju. Ale mówiąc oględnie, Polska to nie jest kraj przyjazny dla małych firm. Wystarczy posłuchać, co mówi lider rządzącej partii o przedsiębiorcach… Pandemia mocno nas uderzyła finansowo, a teraz wojna ma ogromny wpływ na ceny surowców energetycznych – za prąd i ogrzewanie płacimy dwa razy więcej niż przed wojną. Nie wiem jak rząd liczy inflacje, ale większość materiałów jakie kupuję do produkcji podskoczyła od 50 do 100%. Byliśmy zmuszeni znacznie podnieść ceny naszych produktów.

Jednakże, decyzja o zmniejszeniu oferty ma nieco inne korzenie. W szczytowym momencie mieliśmy ponad 500 produktów w ofercie – logistyczny koszmar. Z punktu widzenia optymalizacji produkcji, logistyki i sprzedaży, korzystniej jest sprzedać po 10 sztuk każdego z 50 typów produktów, niż po jednej sztuce z 500 typów. Teoretycznie, pieniądze są takie same, ale koszty firmy zdecydowanie niższe. Dodatkowo, sam proces przeglądania oferty przez klienta w sklepie przy 50 produktach jest znacznie szybszy niż przy 500. Do tego dochodzi zasada Pareto, mówiąca, że 20% oferty generuje 80% zysków, co działa – sprawdziłem z excelem w ręku.

Kiedyś miałem ambicje stworzenia wszystkich możliwych makiet, które mogą być przydatne dla graczy w różne epoki, różne systemy i różne skale. To okazało się być drogą samobójczą, ponieważ jakiś drobny, ale trudny do wyprodukowania element blokował nam wysyłkę całego dużego zamówienia. Teraz ułatwiam sobie i klientom życie, skracając ofertę.

8# Czy Tereny do Gier mają coś, co obecnie kryją przed graczami? Jeśli tak, to czy chcielibyście się podzielić tym, a może zadać zagadkę?

To może zaskoczyć, ale Tereny Do Gier powoli odchodzą od produkcji terenów 😀

Nadchodzą duże zmiany, niektóre z nich mogą być jeszcze niezauważalne, ale wiele dzieje się za kulisami. Mamy kilka projektów w branży wargamingowej, ale nie tylko serii nowych terenów – choć oczywiście takie też się pojawią. Ja mentalnie coraz bardziej odchodzę od terenów, a coraz bardziej skupiam się na tworzeniu gier, rozwijaniu linii modeli. W tym roku głównym projektem jest oczywiście WiC, ale w cieniu skrywa się nasz duży projekt – skirmisz fantasy 28mm w słowiańskich klimatach – “Sława” – mamy gotowe 2 warbandy (kilkanaście gotowych modeli)  i kościec zasad. Dziś nie powiem kiedy ruszymy dalej z tym projektem, najpierw War is Coming.
Od ponad dekady współpracujemy z Wargamerem, stworzyliśmy nową linię terenów do OiM, wkrótce pierwsi wspierający zbiórkę na drugą edycję „Ogniem i Mieczem” otrzymają je, później zapewne trafią do sklepów. Niebawem otworzymy sklep Polish Front Miniatures. Kupiłem pierwszą drukarkę 3D i kilka licencji na linie modeli, które można wykorzystać w WiC. Na jesień prawdopodobnie wrócą też nasze maty trawiaste do sprzedaży oraz wystartujemy ze sprzedaż własnej linii materiałów modelarskich, trawki, krzaczki, drzewka etc.

Planujemy otwarcie drugiego oddziału naszej firmy.

Snujemy plany podboju rynku niczym Skaveni – oby nam poszło lepiej niż im 😀

9# Próbuję popularyzować gry bitewne na tyle, na ile mogę. Czy widzisz zagrożenie dla tego typu gier od gier komputerowych? W młodości zacząłem od PC i szachów i obecnie może nie gram w szachy, ale poza grami bitewnymi nadal gram na komputerze.

Gry bitewne należą do dużej rodziny gier towarzyskich – niezależnie od tego, czy gramy w RPG, planszówki czy bitewniaki, istotną częścią tego hobby jest interakcja z żywymi ludźmi, podczas spotkań na żywo. Uśmiech, mimika, autentyczne zaskoczenie, czasem złość, grube słowo przy nieudanym rzucie kośćmi, emocje drugiego gracza – to wszystko jest trudne do zastąpienia przez komputer czy konsolę.

Osobiście też gram w gry komputerowe, raczej casualowo, niż zarywając jak kiedyś całą noc, ale uważam je za inną formę rozrywki. Nawet zespołowe gry online dają tylko namiastkę interakcji z innymi osobami.

Czy gry komputerowe są zagrożeniem? Jako młody chłopak jeździłem do salonów gier, aby zagrać na automatach, a w ZETO wynajmowaliśmy komputery na godziny, aby zagrać w Hobbita czy River Raid. Później pojawiło się Atari w domu i mimo to zanurzyłem się głęboko w RPG i bitewniaki. Wydaje mi się, że to są różne rodzaje rozrywki, i zawsze będą ludzie, którzy będą chcieli kolekcjonować i malować figurki, oraz tacy, którzy będą chcieli zmiażdżyć armię przeciwnika siłą swojego geniuszu taktycznego 🙂 lub po prostu dobrze bawić się z kumplami, rzucając kostkami w jakiejś słabo wentylowanej piwnicy.

Konkurencja na rynku rozrywki jest duża, ale gry towarzyskie mają się dobrze. W tej niszy najbardziej zagorzałą częścią są właśnie wargamerzy – nie damy się łatwo wypchnąć w niebyt!

10# W które systemy lubisz nadal grać? Grasz w coś z bitewniaków? A może RPG? A i kiedy będziesz we Wrocławiu, bo można by wyskoczyć na piwo?

Jeżeli miałbym się wpisać w trójkąt gracz-kolekcjoner-malarz, to moim kątem zdecydowanie jest kolekcjoner 🙂 Gram ostatnio bardzo rzadko. Umawiam się na grę w PMC2670 z Marcinem, autorem tej gry. To fajny, szybki bitewniak SF w skali 15mm. Mam ze swoją lubelską ekipą zagrać także  w mojego ukochanego Warhammera Historycznego. Gdybym musiał wybrać tylko jeden system bitewny na bezludną wyspę, bez wątpienia byłby to Warhammer Historyczny. O niedokończonych projektach nawet nie wspomnę, bo w moim przypadku to już szafy wstydu :).  W tym roku chciałbym pograć trochę zarówno w WH40K jak i Legion. No i oczywiście War is Coming, jestem w trakcie kompletowania przeciwników dla moich Polaków. Mam nadzieję, że uda mi się także niebawem zagrać w Amber RPG, kampanię, która trwa już wiele lat.

 Co do piwa, jasne, jak tylko będę we Wrocławiu 🙂

Dziękuję za pytania i  zainteresowanie moją działalnością!

Andrzej “Pawkens” Pałka

Poniżej prezentacja terenów stworzonych przez Tereny do Gier oraz makiety robione na zamówienie.