W minioną sobotę 23.09.2017 miałem przyjemność zagrać z Hubertem w Bolt Action. Graliśmy na wczesno-wojennych listach armii odgrywając radziecko-fińskie starcie z Wojny Zimowej 1939.
Graliśmy po 1200 punktów na stronę, Hubert miał 16 kości rozkazu, a ja miałem 13. Pomijając ilość kości, Huberta na stole było więcej i stół był cokolwiek mały bo tylko 48 na 48 cala (cud, że był – dzięki dla Rafała z Planszówczki) – Planszóweczka spodziewała się całej Drużyny Pierścienia, stąd ten jeden stół to było i tak dużo.
Poniżej trochę zdjęć (od ostatnich do pierwszych – nie wiem czemu tak się stało, zamieszczałem od pierwszego do ostatniego):
Rosjanie wdarli się do okopu, niestety Finowie oblali morale i do walki wręcz nie doszło.
Oddział NKVD uderzył do walki wręcz na fińskich weteranów – chwilę później został rozbity.
Byle dobiec do okopu:
Zdaje się, że zrobiłem mniej istotnych zdjęć niż ostatnio (na żadnym nie widać bohaterskiego BA oraz Boforsa). Gra była wyrównana i zakończyła się remisem.
Podsumowanie:
- fińska piechota w tym Sisi jest bardzo dobra, nawet bez broni maszynowej. Wszyscy piechurzy mieli tough fightera, broniąc się byli niebezpieczni w walce wręcz.
- dobrze ustawiony Bofors (prawa strona planszy) celnym ogniem pozbył się T-28, co umożliwiło dalszy opór.
- BA-10 – płonęła, miała 7 pinów, ale przetrwała do końca gry i zniszczyła BA-10 Huberta – w tym przypadku ciężko nazwać to inaczej niż fartem.
- pierwszy raz od kiedy gram w Bolt Action mój moździerz w ogóle trafił – jego ofiarą padł z DSK z uszczuploną, bo trzy osobową załogą (czwartego członka zdjęła rusznica przeciwpancerna).
- fiński snajper – działał dobrze, ale jego potencjał nie został w pełni wykorzystany.
Leave a Response »