🇬🇧 In recent days, I managed to complete the Mistral-classtorpedo boat squadron. ⚓ With their launch, the French squadron is now fully ready to embark on its first battle. 🇫🇷🌊
Of course, this is just the beginning — it will definitely be reinforced with additional units in the future.
The Mistral-class consisted of six French torpedo boats, all launched in 1901 and built at the Normand, Graville, and Loire shipyards. Based on the earlier Cyclone design, these vessels were the first French torpedo boats to feature proper splinter armour. A 25 mm thick nickel-steel armoured box protected their engine rooms, while a 9 mm deck offered additional protection. The added armour increased their displacement by 18 tons, slightly reducing speed (to 26 kts).
Mistral-class torpedo boats measured 47 metres in length with a beam of 5.15 metres and a draught of 1.6 metres. They displaced 113 tons standard, with a crew of 30.
Their armament included two 15-inch torpedo tubes and two 47 mm QF guns, making them capable of both offensive torpedo strikes and self-defence against smaller vessels. All six vessels served actively during World War I, performing coastal patrols, escort duties, and fast attack missions. They were decommissioned and broken up between 1924 and 1928.
* – description of the Mistral class by GMBoardgames.
🇵🇱 W ostatnich dniach udało mi się ukończyć dywizjon torpedowców klasy Mistral. ⚓ Z ich wodowaniem francuska eskadra jest już w pełni gotowa, by ruszyć do swojego pierwszego boju. 🇫🇷🌊
Oczywiście to dopiero początek — w przyszłości na pewno zostanie wzmocniona kolejnymi jednostkami.
Typ Mistral obejmował sześć francuskich torpedowców, wszystkie zwodowane w 1901 roku w stoczniach Normand, Graville i Loire. Oparte na wcześniejszym typie Cyclone, były pierwszymi francuskimi torpedowcami wyposażonymi w prawdziwy pancerz przeciwodłamkowy. Niklowo-stalowe pudło pancerne o grubości 25 mm chroniło siłownię, a dodatkowa pokładówka 9 mm wzmacniała ochronę. Dodanie pancerza zwiększyło wyporność o 18 ton i nieco obniżyło prędkość (do 26 węzłów).
Torpedowce typu Mistral miały długość 47 metrów, szerokość 5,15 metra i zanurzenie 1,6 metra. Wyporność standardowa wynosiła 113 ton, a załoga liczyła 30 ludzi. Uzbrojenie obejmowało dwie wyrzutnie torped kal. 15 cali oraz dwa działa szybkostrzelne kal. 47 mm.
Wszystkie sześć jednostek aktywnie służyło podczas I wojny światowej, wykonując zadania patrolowe, eskortowe i ataki torpedowe. Zostały wycofane i złomowane w latach 1924–1928.
🇬🇧 In recent days, I managed to complete the D’Entrecasteaux cruiser. ⚓ The French squadron as a whole is getting closer to completion and setting out to the open sea. 🇫🇷🌊
In the mid-1890s two concepts of fleet development clashed within the French Navy. One – more traditional – supported the construction of small reconnaissance cruisers and large armoured cruisers. The other – associated with the Jeune École (Young School) – called for the creation of large, fast, armoured protected cruisers intended to serve as raiders or flotilla leaders in the colonies. The construction of D’Entrecasteaux was the result of the temporary dominance of the latter concept.
The ship was built by the Société Nouvelle des Forges et Chantiers de la Méditerranée and entered service in 1899 (five years after being launched). Her displacement was nearly 8,000 tons and her maximum speed was about 19 knots.
Her armament consisted of two 240 mm guns (no other French cruiser of that era carried such large guns), twelve 138 mm guns, twelve 47 mm guns, six 37 mm guns, and four torpedo tubes.
After entering service, she became the flagship of the French fleet stationed in Indochina. She took part in the suppression of the Boxer Rebellion and later served during the First World War. After the war, in 1927, she was sold to Poland, where she was first renamed the training hulk ORP Król Władysław IV, and later ORP Bałtyk. She remains the largest ship in the history of the Polish Navy.
* – description of the D’Entrecasteaux by GMBoardgames.
🇵🇱 W ostatnich dniach udało mi się ukończyć krążownik D’Entrecasteaux. ⚓ Eskadra francuska jako całość jest coraz bliższa ukończenia i wyruszenie na pełne morze. 🇫🇷🌊 W połowie lat 90. XIX wieku we francuskiej marynarce ścierały się dwie koncepcje rozwoju floty. Jedna – bardziej tradycyjna – opowiadała się za budową małych krążowników rozpoznawczych i dużych krążowników pancernych. Druga – związana ze szkołą „Jeune École” (Młoda Szkoła) – postulowała tworzenie dużych, szybkich, opancerzonych krążowników pancernopokładowych, które miały służyć jako rajdery bądź liderzy flotylli w koloniach. Budowa D’Entrecasteaux była wynikiem tymczasowej przewagi tej drugiej koncepcji.
Okręt zbudowała stocznia Société Nouvelle des Forges et Chantiers de la Méditerranée. Wszedł do służby w 1899 roku (pięć lat po wodowaniu). Jego wyporność wynosiła niemal 8000 ton, a prędkość maksymalna około 19 węzłów. Uzbrojenie składało się z dwóch dział kal. 240 mm (żaden inny francuski krążownik tej epoki nie miał tak dużych dział), 12 dział 138 mm, 12 dział 47 mm, 6 dział 37 mm oraz czterech wyrzutni torped.
Po wejściu do służby stał się okrętem flagowym francuskiej floty stacjonującej w Indochinach. Wziął udział w tłumieniu powstania bokserów, a następnie służył w czasie I wojny światowej. Po wojnie, w 1927 roku, został sprzedany Polsce, gdzie najpierw przemianowano go na hulk szkolny ORP „Król Władysław IV”, a później na ORP „Bałtyk”. Pozostaje największym okrętem w historii polskiej marynarki wojennej.
🇬🇧 Summary: – Just like the other French ships, the model is very enjoyable to paint. – However, it requires great caution when working with the lifeboat mounts — unfortunately, I wasn’t able to avoid damaging them. – A cruiser equipped with heavy artillery is something I can only envy as a commander of the Rossiyskiy Imperatorskiy Flot. On top of that, it has a standard amount of medium artillery. Without a doubt, it will be a reliable part of the French squadrons.
🇵🇱 Podsumowanie: – Tak jak pozostałe francuskie okręty, model jest bardzo przyjemny w malowaniu – Wymaga jednak dużej ostrożności przy pracy z mocowaniami szalup — niestety mnie nie udało się uniknąć ich uszkodzenia. – Krążownik wyposażony w ciężką artylerię to coś, czego jako dowódca Rossiyskiy Imperatorskiy Flot mogę tylko zazdrościć. Do tego posiada standardową ilość artylerii średniej. Bez wątpienia będzie pewnym elementem francuskich eskadr.
🇬🇧 In recent days, I managed to complete the beautiful first-class French battleship – Masséna. ⚓ The French squadron as a whole is getting closer to completion and setting out to the open sea. 🇫🇷🌊
Masséna, named in honour of Marshal of France André Masséna, was a battleship of the French Navy, built by Ateliers et Chantiers de la Loire shipyard and commissioned in 1898. She was a member of a group of five broadly similar battleships, along with Charles Martel, Jauréguiberry, Bouvet, and Carnot, that were ordered in response to the British Royal Sovereign class. Masséna displaced 11,735 tons and measured 112 metres in length. Her main battery consisted of two 305 mm (12 in) guns, and two 274 mm (10,8 in) guns in two single-gun turrets, one amidships on each side. Her secondary armament consisted of eight 138,6 mm guns, eight 100 mm (3.9 in) quick-firing guns, and twenty small calibre guns. In 1900, Masséna took part in very important manoeuvres, during which part of the French fleet simulated a blockade of Brest, followed by an attack on Cherbourg. In 1903, Masséna was transferred to the Mediterranean Squadron and placed in reserve. She was temporarily reactivated for the period of the great fleet manoeuvres. The ageing battleship was scuttled at the end of 1915 as a breakwater during the evacuation of the Entente forces from Gallipoli.
🇵🇱 W ostatnich dniach udało mi się ukończyć piękny francuski pancernik pierwszej klasy – Masséna. ⚓ Eskadra francuska jako całość jest coraz bliższa ukończenia i wyruszenie na pełne morze. 🇫🇷🌊 Masséna, nazwany na cześć marszałka Francji André Massény, był pancernikiem francuskiej marynarki, zbudowanym w stoczni Ateliers et Chantiers de la Loire i wcielonym do służby w 1898 roku. Należał do grupy pięciu pancerników o podobnej konstrukcji (obok Charles Martel, Jauréguiberry, Bouvet i Carnot), zamówionych w odpowiedzi na brytyjską klasę Royal Sovereign.
Masséna miał wyporność 11 735 ton i długość 112 metrów. Główne uzbrojenie składało się z dwóch dział kal. 305 mm (12 cali) oraz dwóch dział kal. 274 mm (10,8 cala) w pojedynczych wieżach, po jednej na każdej burcie, w części śródokręcia. Uzbrojenie dodatkowe obejmowało osiem dział kal. 138,6 mm, osiem dział kal. 100 mm oraz dwadzieścia dział małego kalibru.
W 1900 roku Masséna wziął udział w ważnych manewrach, podczas których część francuskiej floty symulowała blokadę Brestu, a następnie atak na Cherbourg. W 1903 roku przeniesiono go do Eskadry Śródziemnomorskiej i przeniesiono do rezerwy, choć na czas dużych manewrów został czasowo reaktywowany.
Podczas I wojny światowej, pod koniec 1915 roku, wysłużony pancernik został samozatopiony jako falochron podczas ewakuacji sił Ententy z Gallipoli.
🇬🇧 Summary: – The ship was a real pleasure to paint — working on it was highly satisfying. – The model consists of many components, which I painted in parallel with the hull, greatly simplifying the whole process. – Thanks to its affordable price and solid armament, including heavy artillery, it will surely become a frequent guest on the battlefields of Gods of War: Togo.
🇵🇱 Podsumowanie: – Okręt był bardzo przyjemny w malowaniu — praca nad nim sprawiała sporo satysfakcji. – Model składa się z wielu elementów, które malowałem równolegle z kadłubem, co zdecydowanie ułatwiło cały proces. – Dzięki swojej korzystnej cenie i solidnemu uzbrojeniu, w tym ciężkiej artylerii, z pewnością będzie częstym gościem na stołach bitewnych w Bogowie Wojny: Togo.
🇬🇧 In the past few days, I managed to finish the beautiful French third-class cruiser – Friant. ⚓ Just a few more ships to complete, and the French Marine Nationale will be ready to set sail for its first naval battles. 🇫🇷🌊
Three Friant-class cruisers were built in the first half of the 1890s. The naval manoeuvres conducted at that time clearly showed that France lacked modern cruisers that could serve as fleet scouts. This led to the development of the Friant-class cruisers. These units displaced just over 3,700 tons, measured just under 100 meters in length, and could reach a speed of about 18 knots, which was a decent value for the mid-1890s, though not groundbreaking. Their armament consisted of 6×164 mm guns, 4×100 mm guns, 8×47 mm guns, 3×37 mm guns, and two torpedo tubes. The three ships of this class were divided between the Northern Squadron and the Mediterranean Fleet, but in 1900, all three were sent to China to participate in suppressing the Boxer Rebellion. Two of these ships took part in World War I, albeit in a support role. These ships have a beautiful, classic French silhouette, with a characteristic strong tumblehome hull and a very prominent ram. Despite their relatively modest speed for their class, they were useful in fulfilling many auxiliary roles, including combat against destroyers, gunboats, controlling buoys, zones, and port bombardment. The six 164 mm guns made them a threat to any ship within their combat range.
🇵🇱 W ostatnich dniach udało mi się ukończyć piękny francuski krążownik trzeciej klasy – Friant. ⚓ Jeszcze kilka ukończonych jednostek i francuska Marine Nationale będzie gotowa, by wyruszyć na swoje pierwsze morskie zmagania. 🇫🇷🌊
Trzy krążowniki typu Friant zbudowano w pierwszej połowie lat 90. XIX wieku. Manewry morskie prowadzone w tym czasie jasno pokazały, że Francji brakuje nowoczesnych krążowników zdolnych pełnić rolę zwiadowców floty. To doprowadziło do powstania typu Friant.
Jednostki te miały wyporność nieco ponad 3700 ton, długość nieco poniżej 100 metrów i mogły osiągać prędkość około 18 węzłów – przyzwoitą w połowie lat 90., choć nie przełomową. Ich uzbrojenie obejmowało 6 dział kal. 164 mm, 4 działa kal. 100 mm, 8 dział kal. 47 mm, 3 działa kal. 37 mm oraz dwie wyrzutnie torped.
Trzy okręty tego typu rozdzielono pomiędzy Eskadrę Północną i Flotę Śródziemnomorską, ale w 1900 roku wszystkie wysłano do Chin, by uczestniczyły w tłumieniu powstania bokserów. Dwa z nich brały udział w I wojnie światowej, choć pełniły już rolę pomocniczą.
Te okręty mają piękną, klasyczną francuską sylwetkę, z charakterystycznym mocnym przewężeniem burt i wyraźnym taranem. Mimo stosunkowo skromnej prędkości jak na swoją klasę, były przydatne w wielu rolach pomocniczych: zwalczania niszczycieli, kanonierek, kontroli boi, stref, a także ostrzału portów. Sześć dział kal. 164 mm czyniło je groźnymi przeciwnikami dla każdego okrętu w ich zasięgu ognia.
🇬🇧 Summary: – I wrote about the Friant in my Marine Nationale summary before its debut at Fields of Glory — you can read about it in the blog post HERE. – Quoting from that post: it’s a third-class cruiser worth 155 points, equipped with a fairly large number of medium-caliber guns and solid armor. Another advantage is its ram, which makes it a dangerous opponent in close-range engagements. – The model itself was a real pleasure to paint, and the lifeboats were easy to place on the deck without any trouble. ⚓🎨
🇵🇱 Podsumowanie: – o Friancie napisałem w podsumowaniu Marine Nationale przed jej debiutem na Polach Chwały, możecie o nim przeczytać we wpisie na moim blogu TUTAJ. – przytaczając słowa z powyższego wpisu, jest to krążownik trzeciej klasy o koszcie 155 punktów. Dysponuje dość liczną artylerią średniego kalibru oraz solidnym pancerzem. Jego kolejnym atutem jest również taran, który czyni go groźnym przeciwnikiem w starciach na bliski dystans. – sam okręt malowało się bardzo przyjemnie, a szalupy ratunkowe nie sprawiały problemu z umieszczeniem ich na pokładzie. ⚓🎨
🇬🇧 In recent days, I managed to finish the Belem – another sailing ship that has survived to this day and now serves as a training vessel. As is often the case with models of this kind, painting and launching it was a pure pleasure and a moment of true relaxation. ⛵🎨
Belem is a French three-masted barque, launched in 1896. She displaces around 750 tons and measures 58 metres in length. Originally built as a cargo ship for the West Indies sugar trade, her sleek hull and full rig allowed her to carry significant cargo while remaining fast under sail (up to 12 knots).
Belem began her career transporting sugar and cocoa between the Caribbean and France. In 1901, while en route to the West Indies, she narrowly avoided disaster when the eruption of Mount Pelée destroyed the town of Saint-Pierre on Martinique; Belem was anchored safely in a nearby port and thus escaped the catastrophe.
In 1972 she was purchased for preservation and underwent extensive restoration, returning to her original glory as a sail training ship. Since then, she has participated in numerous sail training programs and maritime festivals, offering hands-on experience of classic sailing to generations of enthusiasts.
🇵🇱 W ostatnich dniach udało mi się ukończyć żaglowiec Belem – kolejną jednostkę, która przetrwała do naszych czasów i dziś pełni funkcję szkolnego żaglowca. Jak to zwykle bywa z tego typu modelami, jego malowanie i wodowanie było czystą przyjemnością i chwilą prawdziwego relaksu. ⛵🎨
Belem to francuski trójmasztowy bark, zwodowany w 1896 roku. Jego wyporność wynosi około 750 ton, a długość 58 metrów. Pierwotnie zbudowany jako statek towarowy do przewozu cukru z Indii Zachodnich, dzięki smukłemu kadłubowi i pełnemu ożaglowaniu mógł zabierać znaczny ładunek, zachowując przy tym dużą szybkość pod żaglami (do 12 węzłów).
Belem rozpoczął karierę, transportując cukier i kakao pomiędzy Karaibami a Francją. W 1901 roku, w drodze na Antyle, uniknął katastrofy – podczas erupcji wulkanu Mount Pelée, która zniszczyła miasto Saint-Pierre na Martynice, Belem stał bezpiecznie zakotwiczony w pobliskim porcie. W 1972 roku został zakupiony w celu zachowania i poddany gruntownej renowacji, przywracającej mu pierwotny wygląd żaglowca szkolnego. Od tego czasu uczestniczy w licznych programach szkolenia żeglarskiego i festiwalach morskich, dając kolejnym pokoleniom miłośników możliwość praktycznego doświadczenia klasycznego żeglowania.
Summary: – As with every sailing ship – I absolutely love painting them, from mighty galleons to more modern vessels like the Belem. ⛵ – It’s a civilian vessel worth 15 points, which reflects its in-game capabilities – nevertheless, it can be extremely useful in various scenarios, especially in missions such as island assaults or buoy control. – Its greatest strength lies in excellent maneuverability, and its small size allows it to easily hide behind the squadron’s larger warships. – You can read more about the game here 👉 Gods of War: Togo – Publisher’s Blog – The Belem model, like other ships, is available at the publisher’s store – Bolter.pl – Belem is a small yet remarkably versatile vessel that perfectly complements any fleet. Ideal for support, scouting, or transport missions – and a true centerpiece for any tabletop. A must-have for every naval enthusiast! 🌊
Podsumowanie: – Jak w przypadku każdego żaglowca – uwielbiam je malować, od potężnych galeonów po jednostki bardziej współczesne, takie jak Belem. ⛵ – To cywilna jednostka o wartości 15 punktów, co odpowiada jej możliwościom w grze – mimo to potrafi być niezwykle użyteczna w różnych scenariuszach, zwłaszcza w misjach takich jak desant na wyspę czy kontrola boi. – Jej największym atutem jest doskonała zwrotność, a niewielki rozmiar pozwala łatwo ukryć ją za potężniejszymi okrętami eskadry. – Więcej o samej grze przeczytacie tutaj 👉 Bogowie Wojny: Togo – Blog wydawcy – Model Belem, podobnie jak inne jednostki, dostępny jest w sklepie wydawcy gry – Bolter.pl – Belem to niewielka, lecz niezwykle wszechstronna jednostka, która doskonale uzupełnia każdą flotę. Idealna do zadań pomocniczych, zwiadowczych czy transportowych – a przy tym stanowi prawdziwą ozdobę stołu. Dla każdego miłośnika morskich klimatów to model obowiązkowy! 🌊
🇬🇧 Recently, I finally managed to finish a project that began three years ago — the Aurora, a Russian Pallada-class cruiser, and one of the few ships from that era that have survived to this day. She proudly rests at the pier in Saint Petersburg, serving as a living monument to history. ⚓
Work on the model was delayed mainly because… the deck boats went missing — they disappeared without a trace three years ago. As it turned out, they had “escaped” among other miniatures — between units from Bolt Action, Warhammer Fantasy Battles, and a few other systems. 😄 Fortunately, after a long search, they were finally found, and Aurora could at last leave the shipyard in her full glory! 🚢
The Pallada-class cruisers (often known in Russia as “Diana-type protected cruisers”) were a group of three protected cruisers built for the Imperial Russian Navy (IRN) in the late 1890s. One ship of the class, Aurora, is still crewed by the Russian Navy, and maintained as a museum ship.
These heavily – for their class – armed ships will pose a threat to smaller ships, especially due to the large number of medium and small caliber guns. * – description of the Pallada class by GMBoardgames.
🇵🇱 W ostatnim czasie udało mi się wreszcie ukończyć rozpoczętą trzy lata temu Aurorę – rosyjski krążownik klasy Pallada, jeden z nielicznych okrętów z tamtej epoki, które przetrwały do dziś. Dumnie cumuje przy nabrzeżu w Sankt Petersburgu, będąc żywym pomnikiem historii. ⚓
Prace nad modelem przeciągnęły się głównie z powodu… zaginięcia łodzi pokładowych, które trzy lata temu zniknęły bez śladu. Jak się okazało, „uciekły” wśród innych figurek – między oddziałami z Bolt Action, Warhammera Fantasy Battles i kilku innych systemów. 😄 Na szczęście po długim czasie odnalazły się, a Aurora mogła wreszcie opuścić stocznię w pełnej krasie! 🚢
Pallada to seria trzech krążowników pancernopokładowych, zbudowanych w latach 90-tych XIX wieku. Jeden z okrętów tego typu – Aurora – ciągle istnieje jako okręt muzeum. Pallada jest silnie uzbrojona, zwłaszcza w artylerię lekką, więc jest bardzo dobrym okrętem, służącym do osłony ciężkich jednostek przez zagrożeniem ze strony niszczycieli i torpedowców. * – opis serii Pallada wg GMBoardgames.
🇬🇧 Summary: – The ship was a real pleasure to paint — in fact, it’s been almost finished for three years, if not for those missing boats. 😄 – For 215 points, you get a classic cruiser equipped with numerous light guns, a standard amount of medium artillery, and torpedoes. It’s definitely worth giving it better gunpowder, which significantly increases its effectiveness in battle. ⚓💥 – Aurora is a solid and atmospheric cruiser that performs excellently both in smaller skirmishes and large-scale battles. It perfectly embodies the spirit of the Imperial Russian Navy — reliable, resilient, and ready for the toughest fights. 🚢🇷🇺
🇵🇱 Podsumowanie: – Okręt był bardzo przyjemny w malowaniu — właściwie od trzech lat był prawie skończony, gdyby nie te zaginione łodzie. 😄 – W cenie 215 punktów otrzymujemy klasyczny krążownik z liczną lekką artylerią, standardową ilością artylerii średniej oraz torpedami. Zdecydowanie warto wyposażyć go w lepszy proch, co znacząco zwiększa jego skuteczność w boju. ⚓💥 – Aurora to solidny, klimatyczny krążownik, który świetnie sprawdza się zarówno w mniejszych potyczkach, jak i większych bitwach. Dobrze wpisuje się w charakter floty carskiej — niezawodny, wytrzymały i gotowy na najcięższe starcia. 🚢🇷🇺
🇬🇧 Last weekend, the 2025 Polish Championship in Gods of War: Togo took place — which I wrote about [HERE] ⚓. Among the prizes for every participant was a unique, one-of-a-kind model of the sailing ship STS Lwów — a vessel that proudly served under the Polish flag in the 1920s.
It’s a true gem among models — perfect both as a transport ship capable of carrying a landing force and as an elegant display piece for any collection. ⛵🇵🇱
🇵🇱 W miniony weekend odbyły się Mistrzostwa Polski w „Bogowie Wojny: Togo” 2025, o których pisałem TUTAJ⚓. Wśród nagród dla każdego z uczestników znalazł się wyjątkowy, unikatowy model żaglowca STS Lwów – jednostki, która służyła pod polską banderą w latach 20. XX wieku.
To prawdziwa perełka wśród modeli – świetnie sprawdzi się zarówno jako transportowiec zdolny do przewozu desantu, jak i elegancka ozdoba każdej półki. ⛵🇵🇱
🇬🇧 In the past few days, I managed to finish the coastal defense battleship Admiral Apraksin. It can be built from the same kit as Admiral Ushakov – the only difference between the two ships lies in the aft main turret.
The Admiral Ushakov class were coastal defense battleships built for the Imperial Russian Navy during the 1890s to counter armored ships of the Swedish Navy. All three ships were stationed in the Baltic Sea when the Russo-Japanese war began and sailed with the Baltic Fleet around the Cape of Good Hope to the Pacific.
Despite her age, Admiral Ushakov will be a valuable ship in the player’s fleet. It is a good idea to keep it away from enemy battleships, although it may cause trouble for them, but it can handle most of the cruisers, as it has stronger armor and weapons.
The ship can be configured in two ways, as Admiral Ushakov and Sieniawin – with a stern turret that had two cannons, or Admiral Apraksin, with a stern turret that had one cannon.
* – description of the Admiral Apraskin&Ushakov by GMBoardgames.
🇵🇱 W ostatnich dniach udało mi się skończyć pancernik obrony wybrzeża – Admirała Apraskina, którego można zbudować z tego samego zestawu z którego jest Admirał Ushakow, oba okręty różnią się rufową wieżą główną.
Admirał Uszakow to typ pancerników obrony wybrzeża, zbudowanych w latach 90-tych XIX wieku. Ich celem było zwalczanie szwedzkich okrętów pancernych na Bałtyku.Wszystkie trzy okręty tego typu zostały wcielone w skład II Eskadry Pacyfiku i wzięły udział w bitwie pod Cuszimą.
Mimo swojego wieku Admirał Uszakow będzie wartościowym dodatkiem do floty gracza. Bardzo silnie uzbrojony, jak na swoją wielkość, z uwagi na silne uzbrojenie będzie bardzo dobrze spisywał się w walce z krążownikami, choć wodpowiednich warunkach może też ukąsić wrogie pancerniki.
Okręt można skonfigurować na dwa sposoby, jako Admirała Uszakowa i Sieniawina – z rufową wieżą, która miała dwie armaty, lub Admirała Apraksina, z rufową wieżą, która miała jedną armatę.
* – opis Admirała Apraskina&Ushakowa wg GMBoardgames.
Admiral ApraksinAdmiral Ushakov
Summary: – As I mentioned earlier, three ships of this class were built: Admiral Apraksin, Admiral Ushakov, and Admiral Senyavin – all named after distinguished commanders of the Imperial Russian Navy. – The main advantage of these vessels is, above all, their cost: 230 points for Admiral Apraksin, or 250 points for Admiral Ushakov and Admiral Senyavin. For this price, we get very solid armor (by the standards of Russian second-class ships), heavy main artillery, and a fairly numerous complement of medium and light guns. – The drawbacks, however, include low speed and poor seakeeping – in rough seas, the ship becomes even slower.
Podsumowanie: – Jak już wcześniej wspomniałem, powstały trzy okręty tej klasy: Admirał Apraksin, Admirał Uszakow i Admirał Sieniawin – wszystkie nazwane na cześć zasłużonych dowódców floty carskiej Rosji. – Zaletą tych jednostek jest przede wszystkim cena: 230 punktów za Admirała Apraksina lub 250 punktów za Admirała Uszakowa i Admirała Sieniawina. W tej cenie otrzymujemy bardzo dobry – jak na rosyjskie okręty drugiej klasy – pancerz, ciężką artylerię główną oraz dość liczną artylerię średnią i lekką. – Do wad należy zaliczyć niską prędkość i słabą dzielność morską (Poor Seakeeping) – przy wzburzonym morzu okręt staje się jeszcze wolniejszy.
Today in Wrocław, PL we play a game in General d’Armee in Bolter. Battle had place in area of villages Badrolls and Worserolls placed somewhere in continental Europe. On one side were French and Württemberg lead by generals Jędrzej and Kris, on the other side were anti-napoleonic coalition of Russia and United Kingdom lead by me and general Tomas.
Before battle started some agents managed to do some things in British-Russian camp – damaged black powder, add some extra stuff to food etc.
Württemberg on right flank of French coalition.French in the middle and left flank of French coalition.Russian infantry brigade in the middle. Russian in the middle and United Kingdom on right.French Hussars.Württemberg advance when Russian brigade stay and watch.British advance towards French.95th took positions in the forest.French advance towards British. Russian artillery open fire, but black powder was wet – someone sabotaged it before battle started. Russian brigade composed of Polish Uhlans recruited from Polish nobility and Don Cossacs arrived.French took village „Badrolls” before Russians were able to secure it.Russians Jagers opened fire on advancing Württemberg troops.Polish-Cossacks cavalry tried to change situation on the field.Cavalry of both sides contested on British-Russian right flank.Bayonnets fixed – Russian infantry charged Württemberg batallion. Beautiful Kris Württemberg. Russian infantry advance to mere village „Badrolls” – symbol of British and Russian defeat. Russian batallion took ground after winning in hand to hand combat. A lot of fire and French were still in the famous now village. Situation in the middle where both sides shell each other with artillery. French cuirassiers charged Russian batallion and…… broke it in one charge.Russian infantry prepare to stand they ground against heavy French cavalry. Even though soldiers as Russian infantry was weren’t able to held they ground and did step back, artillery limbered.Cavalry clash on Allied right flank.Shattered Russian brigade still fight.Polish uhlans vs French cuirassiers.Retreat of British hussars. Moment when I losed my infantry brigade, as they morale went pretty low.Plus one more brigade was broken.My allied general Tomas held his ground, but enemy took all key positions.
Summary: – with my ally general Tomas we tried to do anything to win or at least to hold positions, but without results. It was a curse of that place – villages Badrolls and Worserolls will stay in our memory forever. – thank you to Jędrzej, Kris and Tomek for a great game and to Adam who sat with us on this rainy Sunday in Wrocław. – anyway, I don’t remember when I had so many, so bad rolls in General d’Armee – I wasn’t alone, general Tomas had in critical moments the same rolls as me. Wet black powder, soldier who ate food with poison before battle started, broken cavalry equipment etc. Anyway, next time will be better 🙂 !
Gry figurkowe o których traktuje ten artykuł możemy podzielić na kilka różnych rodzajów – dla każdego coś miłego – zacznijmy od gier z kanonu fantastyka – Middle Earth SBG, Song of Ice&Fire, liczne gry typu ‚skirmish’ w klimacie fantasy czy grim dark wydawane np. przez Games Workshop jak np. Blood Bowl, Kill Team, War Cry czy planszowy Warhammer Underworlds. Są także historyczne gry takie jak Bogowie Wojny: Togo, Bolt Action czy Saga – chociaż ta ostatnia poza wersją historyczną ma także zestaw zasad typowy dla gry fantasy. Cechą wspólną tych gier jest cena i możliwość startu i cieszenia się grą za stosunkowo nieduże pieniądze względem pozostałych systemów istniejących na rynku takich jak popularne we Wrocławiu i nie tylko: Conquest, Warhammer: Age of Sigmar, Warhammer: Horus Heresy, Warhammer 40,000 czy nie wspierany od wielu lat przez wydawcę Warhammer Fantasy Battle z tych najpopularniejszych. O jednych i drugich mam zamiar napisać w tym i paru kolejnych artykułach, obecnie napiszę o grach w które gram lub grałem – czyli o Bogowie Wojny: Togo, Bolt Action, Saga, Middle Earth SBG czy Kill Team i tyle na początek, kolejne pozycje pojawią się w kolejnym artykule.
Czym są gry bitewne? Jeśli nie wiesz, to zaraz pokrótce się dowiesz. Grałeś kiedyś w szachy albo Magiczny Miecz (oryginalna nazwa gry Talisman) czy Monopoly? Jeśli tak, to będzie prościej – gry bitewne są zestawem zasad jak wspomniane wyżej tytuły, tylko rozgrywa się je na stole pokrytym matą wraz z terenami – z reguły 48 na 48 cali lub częściej 48 na 72 cali, czasem rozgrywki toczone są na większych stołach – nie ma sztywno przypisanych pól czy hexów jak w grach planszowych – za to gracze używają miarek, świat w którym się dzieją – czy to potyczki morskie w Togo, druga wojna światowa w Bolt Action czy Śródziemie (Middle Earth) Mistrza Tolkiena znane szerzej pod nazwą Middle Earth SBG i wiele innych – są rozgrywane na macie czy to morskiej dla gier marinistycznych czy miejskich, wiejskich czy też np. lochach dla pozostałych. A czym i jak się gra? Gra się na ustalone z przeciwnikiem punkty – tak – każdy model czy jego wyposażenie jest coś warty i wszystko zależy od systemu w który gracie – dla przykładu grając na 1,000 punktów w Bolt Action zawsze musimy wystawić oficera oraz dwie drużyny piechoty – a co więcej, to hulaj dusza, piekła nie ma. A gdzie stawiane są modele? – na stole pokrytym ową matą czyli np. na morzu, w mieście czy na terenach wiejskich – oczywiście strefa wystawienia zależna jest od scenariusza – czasem armie wystawia się na stole na początku gry, innym razem oddziały wkraczają na pole walki z poza krawędzi stołu, a czasem wykopują się jak krasnoludzcy górnicy – co armia to inne zasady. Co do samego stołu – niektóre systemy preferują mnogą ilość terenów, inne nie. O ile ruch zależny jest od parametru ruchu danego modelu – mierzonych w calach czy centymetrach, to cała reszta tego co się może wydarzyć z modelem zależna jest od statystyk danego modelu – a modelem może być tak pancernik klasy „Borodino”, słynny radziecki T-34-85 czy niemiecka Pantera, cały oddział rzymskich legionistów, batalion Legii Nadwiślańskiej czy waleczny Boromir, syn Denethora i Finduilas. I tak wszystko zależy od systemu – np. oddział łuczników/fizylierów po ruchu dostaje dodatkowy modyfikator ujemny do strzału za ruch, a jeśli strzelają na maksymalny zasięg broni – to dostają kolejny modyfikator ujemny – w większości gier wykorzystuje się kości sześcienne. W grach spotyka się różne systemy toczenia rozgrywki – albo jest to system aktywacyjny – raz ja, raz przeciwnik, aktywację kartami czy system turowy – wszystko robi jedna strona, następnie druga i tak do końca czy system aktywacyjny losowy – którego świetnym przykładem jest np. Bolt Action, gdzie gracze aktywują swoje oddziały losując swoje kości aktywacji z wspólnego worka. A i jest też Saga, gdzie aktywacja jest dla mnie bardzo oryginalna. Czy pogubiliście się? Na spokojnie – każdy może i po to tu jestem.
Tak, to ja w Poznaniu do którego z chęcią wrócę. Bolt Action w Poznaniu.Gra demo w Conquesta jaką dzięki życzliwości Bonapartist Studio zagrałem, niestety czasu nie da się rozciągnąć.Flames of War w Oleśnicy – turniej ogólnopolski gdzie pokazywaliśmy Bolt Action – T-34-85 i Sturmi na dziedzińcu zamku.Wojny napoleońskie.I znowu Bolt Action, zdjęcie od Karol Lemański.
Każde hobby jest w jakiś stopniu skarbonką, która kosztuje – czasem mniej, a czasem więcej – ale można trafić na takie, które nie wymaga większych nakładów finansowych i można się nim cieszyć dłuższy czas – przed kolejnym wydatkiem. Gry figurkowe o których traktuje ten wpis są w przystępnej cenie i z zasadami przystępnymi dla osób, które nigdy w takowe gry nie grały, wziąłem pod uwagę tytuły które mają wsparcie lokalnej społeczności – tu biorę za przykład społeczność graczy z wrocławskiego klubu Bolter, ale pomocy w znalezieniu chętnych do gry można szukać na ogólnopolskich grupach takich jak Gry Bitewne, która traktuje o wszelkich grach tego typu, a także na grupach dedykowanych danym systemom czy to ogólnopolskim czy lokalnym – znane mi grupy czy sklepy wymienię w osobnym wpisie – oczywiście promuję hasło – kupuję tam gdzie gram i proponuję tak każdemu staremu jak i nowemu graczowi czynić! Dlaczego? Życie to nie bajka i wasz ulubiony sklep nie jest instytucją charytatywną – bez waszych zakupów czy to akcesoriów malarskich, modeli, napojów i innych nie poradzi sobie bez was!
Malowanie – jako część hobby jest ważną częścią grania w gry bitewne, o wiele lepiej gra się pomalowanymi modelami. Oczywiście nie jest to obligatoryjne, ale pomalowane modele cieszą wzrok i podobno o wiele lepiej walczą. Jeśli nie ma się wiedzy na temat malowania, zwłaszcza wchodząc do nowego hobby warto zapytać się w lokalnym sklepie, w którym zakupiło się swoje pierwsze modele o akcesoria malarskie, ale także o to, czy w najbliższym czasie nie będą prowadzone warsztaty malarskie – wiele osób pracujących w branży zna się na malowaniu lub też jest świetnymi malarzami – piszę to na przykładzie wspomnianego wcześniej klubu i sklepu Bolter z Wrocławia który wrócił do warsztatów malarskich, takich jak ten TUTAJ. Bolter jest wyjątkowym miejscem z świetną ekipą – jest we Wrocławiu, tak więc jeśli jesteś z Wrocławia i chciałbyś zacząć swoją przygodę z grami figurkowymi bez wątpienia znajdziesz tam wsparcie.
Dla kogo są gry bitewne? Są dla każdego niezależnie od płci czy wieku – tak jak klocki LEGO czy gry komputerowe, chociaż najmłodsi mogą nie zrozumieć zasad lub modele mogą stanowić dla nich zagrożenie. Osobiście zaczynałem w wieku lat 14 wieki temu, chociaż wiem, że niektórzy z moich kolegów wprowadzają do gier swoje dzieci w wieku poniżej 14 roku życia. Nie znam dolnej granicy wieku rozpoczęcia zabawy w gry figurkowe, górna jest zapewne zbliżona do tej podawanej we wspomnianych wcześniej klockach czyli 99+.
Modele pomalowane przez Bonapartist Studio do Conquesta – Rafał poza genialnym malowaniem uczy malować!
Systemy historyczne:
Bogowie Wojny: Togo – gra morska która dzieje się w na przełomie wieków XIX-XX, stworzona przez wrocławskie studio GM Boardgames i dystrybuowana przez sklep Bolter. By zacząć wystarczy zakupić zestaw startowy dla dwóch graczy lub zestaw zawierający flotę danej nacji – obecnie dostępne są floty amerykańska, hiszpańska, japońska i rosyjska. W najbliższym czasie do wymienionych flot dołączy flota brytyjska. Cena zestawu dla jednego gracza to 299,00 – do tego dochodzi koszt podręcznika, miarek i żetonów – zamyka się w okolicy 500 PLN – można też kupić zestaw dla dwóch graczy – tu cena jest podobna, ale rozbita na pół – jeden i drugi wariant jest dobrą opcją by zacząć grać i powiedzieć – ahoj morska przygodo! Jedne i drugie są dostępne TUTAJ. A odnośnie samej gry – jest prosta, ale wciągająca – we Wrocławiu jest sporo graczy którzy z chęcią wprowadzą do gry osoby „nowe” – w tym jeden z twórców tego systemu. W grze oryginalne jest wydawanie rozkazów na turę w przód – należy planować manewr do przodu – czy okręt lub grupa okrętów ma płynąć pełną parą, czy może zwolnić, a może ma dokonać zwrotu i wykonać manewr skrętu? To już zależy od dowódcy – czyli admirała w którego rolę wciela się każdy gracz.
Wiele o samej grze można także poczytać na oficjalnej stronie wydawcy TUTAJ. Istnieje także udostępniony i aktualizowany przez twórców kreator floty dzięki któremu można łatwo i szybko złożyć swoją flotę i jest TUTAJ. Oczywiście na stronie wydawcy jest też poradnik jak przygotować modele do gry – TUTAJ czy malowania – TUTAJ.
Maciej Molczyk – jeden z twórców systemu z GM Boardgames.
Bolt Action – gra której akcja ma miejsce w okresie drugiej wojny światowej, wydawana przez brytyjską firmę Warlord Games. Zacząć można bardzo łatwo – zakupując jeden z zestawów startowych – a tych jest kilka – Amerykanie, Brytyjczycy, Japończycy, Niemcy, Włosi czy Związek Radziecki. Istnieją też startery zawierające dwie armie, są dobrą opcją jeśli chce się zacząć grę i zna kogoś kto byłby skłonny do zakupu zestawu na spółkę – dla każdego coś miłego. Każdy z zestawów dedykowanych danej nacji daje szansę złożenia grywalnej armii na 1,000 punktów, zestawy dla dwojga graczy bez wątpienia pociągną za sobą zakup pudełka piechoty, broni wsparcia czy czołgu – do tego kości rozkazu, podręcznik z zasadami oraz armijny i wychodzi zależnie od armii w okolicach 500 a 700 PLN, do tego podkład w puszcze i farby które często sprzedawane są w zestawach dedykowanych pod daną armię – cena farb czy podkładu to dodatkowy koszt, ale też granie pomalowanymi modelami daje o wiele większą satysfakcję. Pomalowana armia na stole prezentuje się o wiele lepiej, niż tzw. szary plastik – gry figurkowe mają mnóstwo wspólnego z modelarstwem i malowaniem – np. część moich czołgów jest zrobiona pod Festung Breslau.
Bolt Action jest oryginalną grą poprzez system aktywacji jednostek polegający na losowaniu z jednego worka kości aktywacji – swoich i przeciwnika – tutajkiedyś przy okazji gry demo poruszyłem to i owo o systemie. Jeśli lubisz tamten okres, ta gra może być dla Ciebie! Modelami z tej gry można grać też w trochę bardziej skomplikowany system taki jak Chain of Command.
Poza wymienionymi wcześniej nacjami, które posiadają zestawy startowe w plastiku istnieją też inne nacje wydane w metalu, a mianowicie można rozpocząć przygodę Armią Krajową, Belgią, Bułgarią, Chinami, Finlandią, Francją, Grecją, Holandią, Partyzanckimi oddziałami różnych nacji, Norwegią, Polską, Rumunią, Węgrami.
Wojna Zimowa.Testy scenariusza – przełamanie Odry w Piskorzowicach na północny zachód od Festung Breslau – mata powinna być zimowa.
Saga – gra która istnieje tak w wersji historycznej jak też fantasy, ale tutaj opiszę jej aspekt historyczny – bo sama gra obejmuje okres od antyku do końca średniowiecza – jest wielu fanów tej gry we Wrocławiu. Wydawcą jest firma Studio Tomahawk z Francji. Jak już wspomniałem można grać różnymi nacjami, w końcu antyk i średniowiecze to całkiem spory okres czasu. Najłatwiej zacząć od zakupienia zestawu startowego tzw. Warband (banda) którego cena waha się między 200 PLN a około 350 PLN z którą to bandą można szybko zacząć przygodę, a także podręcznika z zasadami oraz podręcznika do okresu w którym chcemy toczyć nasze boje. Bardzo dobrą alternatywą jest zakup pudełka modeli historycznych np. z Victrix – co obniża koszta tej i tak budżetowej gry. Oczywiście często jak w przypadku wielu innych systemów chce się posiadać więcej niż jedną armię – bo zawsze można mieć dwie, choćby po to by kogoś gry uczyć.
Aktywacja jednostek opiera się o używanie specjalnych kości o symbolice unikalnej dla poszczególnych frakcji. Ich liczna uzależniona jest od ilości i siły oddziałów, a określa się ją na początku każdej tury aktywnego gracza. Kości Sagi są przydzielane na zwoju bitewnym zawierającym standardowe oraz zaawansowane (wyjątkowe dla każdej frakcji) aktywacje oraz umiejętności mogące być używane w konkretnych momentach rozgrywki (np. walka wręcz, ostrzał czy reakcja na działanie przeciwnika). Tury rozgrywane są naprzemiennie, a gra jest bardzo dynamiczna i przyjemna. Co ważne, w ramach jednej tury nie istnieje ustalony porządek akcji, więc możemy aktywować jednostkę np. najpierw do walki, potem do ruchu, a na końcu wykonać ostrzał, możliwe też jest wielokrotne atakowanie danym oddziałem w trakcie tury. Ograniczenie stanowi bardzo istotna w Sadze mechanika zmęczenia – każda akcja oprócz pierwszej powoduje przydzielenie oddziałowi znacznika fatygi (max. 3) – każdy z nich osłabia jednostkę, dając przeciwnikowi możliwość skracania jej ruchu, obniżania wartości bojowej czy wręcz anulowania aktywacji. Dzięki Kuba, lepiej tego nie umiałem ująć!
Gra jak wspomniałem na początku nie jest droga, za to jest bardzo przyjemna – moim celem jest Bizancjum, ale póki co grałem armiami które pożyczałem lub swoją Bretonnią jako krzyżowcami. Społeczność we Wrocławiu jest bardzo otwarta i mam parę osób które mogę z sercem polecić na grę demo!
Systemy fantasy:
Middle Earth SBG – świat Śródziemia Mistrza Tolkiena ujęty w grze bitewnej wydawanej przez brytyjską firmę Games Workshop. Popularna we Wrocławiu i dlatego też tutaj o niej wspominam – dziękuję Kuba „Kronos”Morawiński za wsparcie w temacie – i pokazanie mi, że ta gra jest budżetowa. Temat który według mnie warto poruszyć – a więc od czego zacząć? Gra żyje lokalnie we Wrocławiu jak i w całej Polsce – w różnych miastach organizowane są różnego formatu turnieje, jak choćby ostatni turniej klasy Master zorganizowany we Wrocławiu o którym pisałem TUTAJ. Z racji tego, że jestem z Wrocławia to z chęcią zareklamuję grupę, która gra w Middle Earth SBG i na Facebooku jest TUTAJ. Grywalną armię można złożyć za kwotę około 700 PLN, co nie jest wielkie jeśli chodzi o grę, w którą można grać latami – czy to w domu, czy na turniejach. W grze każda armia składa się z grupy wojowników pod wodzą bardziej lub mniej znaczącego bohatera i tak dla np. sił dobra Gondorem może dowodzić wspomniany wcześniej Boromir kierując jedną z grup- najlepszy wódz, zwycięzca spod Osligiath, syn Denethora, kolejną grupą może dowodzić jego brat – Faramir – przyszły mąż rohańskiej księżniczki Eowiny i jeden z moich ulubionych bohaterów, następną świetny zwiadowca Madril, a czwartą grupę może stanowić np. Avenger. Po stronie przeciwnej mogą stanąć słudzy Saurona – orki z Morannonu czy Easterlingowie – również dowodzeni przez swoich wodzów – tych imiennych i np. zwykłych kapitanów, którym każdy może nadać imię.
A może nie lubicie dumnego i mającego lata świetności za sobą Gondoru czy też orków lub Easterlingów? Droga wolna – do wyboru, do koloru są inne znane bardziej lub mniej nacje żyjące w Śródziemiu Tolkiena – możecie zagrać każdą frakcją która w tym świecie istnieje – czy to odległe od Minas Tirith takie jak Dale, Hobbiton, Lennicy Gondoru w tym między innymi Dol Amroth, Lorien, Rivendell, Lorien, Orły, Szara Kompania, Żelazne Wzgórza czy też przychodzący w ostatnim momencie w odsieczy dowodzony przez króla Theodena Rohan. A może jednak chcecie grać tymi którzy służyli Saurumanowi czy Sauronowi – Moria z Balrogiem, Easterlingowie, Khand, Korsarze z Umbaru, Urukhai czekają na wasze rozkazy.
A może czasy z przed wydarzeniami które pojawiły się w sześcioksiągu Mistrza – tylko tam wspomniane – tak, je także można rozegrać, podobnie jak można stworzyć np. drużynę Pierścienia.
Potyczka w tej grze polega na starciu między dwoma graczami, których bandy potykają się walcząc o określone w scenariuszu cele – czasem jest to pozbycie się przeciwnika, innym razem zajęcie obozu a czasem wykopanie relikwii z dawnych czasów i zabranie jej za swoje linie. Zależnie od scenariusza gracze wystawiają swoje oddziały – następnie dążą do celu zgodnego ze scenariuszem – każda tura dzieli się na fazę gdzie rzuca się incjatywę – gracz który ją zdobędzie zaczyna pierwszy – następnie on rusza swoje grupy i wykorzystuje moce specjalne postaci takich jak Gandalf czy Sauruman, po czym robi to jego przeciwnik – w między czasie używają mocy specjalnych, po czym strzelają naprzemiennie i po tym rozpoczyna się walka wręcz – i tak do końca rozgrywki. Postaram się opisać takową rozgrywkę w najbliższym czasie.
Jeśli chodzi o pytania co do Middle Earth SBG – polecam Gry Bitewne jako grupę ogólną oraz grupę poświęconą temu systemowi w Polsce – TUTAJ. We Wrocławiu prężnie działa ta grupa.
Jeden z tych który ogarnia Śródziemie we Wrocławiu, dzięki Marian!Część naszej wrocławskiej ekipy!
Systemy grim dark:
Kill Team – gra której wydawcą jest Games Workshop, osadzona w mrocznym świecie Warhammera 40,000, ale w przeciwieństwie do niego nie wymaga większych inwestycji, ponieważ by grać wystarczy banda modeli reprezentujących gracza. Opcją by zacząć jest zakupienie STARTERA dla dwóch graczy – który przy cenie 306,00 PLN kosztowo wychodzi około 150 PLN na osobę i to wystarczy by zacząć w to grać, oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia i nie każdy chce grać bandą z podstawki, lub czasem chce ją zmienić – podstawka którą wcześniej wymieniłem zawiera planszę, trochę terenów, dwie bandy oraz inne akcesora potrzebne do gry – podręcznik nie jest wielki i zasady nie są trudne – gra ma swoich fanów podobnie jak każdy system pochodzący od tego wydawcy. Inne pozycje można znaleźć np. na stronie Boltera czy na stronie lokalnych sklepów w których gracie lub zamierzacie grać.
Oczywiście modele warto pomalować i nie poprzestać wyłącznie na jednej grupie modeli, a zacząć kolejną – jak to z większość nas zrobiła w tym hobby. Jedne grupy są małe i bardzo elitarne jak Kosmiczni Marines, inne masowe jak Gwardia Imperialna czy Tyranidzi – najlepiej grać biorąc pod uwagę jeden, jedyny wyznacznik – grajcie tym, co się wam podoba!
Podsumowanie: Doskonale wiem, że ten artykuł nie wyczerpuje w 100% tematu, ale jeśli zainteresowało to Ciebie to nie krępuj się napisać komentarz pod artykułem. W kolejnym artykule wrócę na pewno do Argatoria – gry wydawanej przez polskie studio Spellcrow, Song of Ice&Fire i kolejnych gier od Games Workshop jak np. Blood Bowl, War Cry czy np. planszówkowego Warhammer Underworld.
Jeśli interesują Ciebie gry figurkowe i szukasz towarzystwa by rozpocząć swoją przygodę spróbuj TUTAJ. Jest to ogólnopolska grupa poświęcona tego typu grom – na pewno ktoś znajdzie dla Ciebie czas w razie gdybyś chciał lub chciała spróbować!
Co do sklepów, tak jak pisałem wcześniej – wszystkim proponuję zakupy tam gdzie gracie – sklepom poświęcę osobny wpis.