Wczoraj 09.02.2024 rozegraliśmy w Bolterze kolejną grę prowadzoną przez Maćka „Torgila” Molczyka, przedstawiającą kampanię na Malajach, w systemie Chain of Command. W przypadku mojej skromnej lub nie osoby ciężko powiedzieć o graniu, bo bardzo dobrze bawiłem się w roli fotoreportera.

Rys historyczny można przeczytać TUTAJ. Wielka Brytania, dawna potęga morska stanęła do walki wobec Imperium Wschodzącego Słońca tudzież kraju Kwitnącej Wiśni i przegrała. Sytuacja w Afryce i kanał Sueski sprawiły, że daleki wschód nie był jakoś specjalnie wspierany, co zaowocowało sromotną klęską historycznie, ale na naszym stole bohaterski opór żołnierzy Imperium Brytyjskiego – wśród których było wielu Indusów załamał japońską inwazję. Historycznie Cesarstwo przebiło się przez przeprawy i zdobyło finalnie Singapur.

Pora wspomnieć o sytuacji Polski i Japonii – oba państwa współpracowały z sobą w kwestii wywiadów, co dla wielu może być abstrakcją, wojska japońskie niestety dokonały wielu zbrodni wobec obywateli Chin i innych państw Azji, ale jako państwo wobec Polski posiadali honor – odrzucili polskie wypowiedzenie im wojny, uważając to za wymuszone przez anglosasów, zresztą słusznie.

Podsumowanie:
– rozgrywka była szybsza niż ostatnio, Chain of Command oferuje to czy tamto co jest alternatywą dla Bolt Action którego jestem zwolennikiem ze względu na prostotę, Oba systemy są fajne na swój sposób i są inne.
– dlaczego byłem na Malajach? Dla Torgila i jego pomysłów – tak, bo gra się w gry, w których spotyka się ludzi z którymi się grać chce i to samo dotyczy wszystkich systemów, z pewnymi ludźmi grać się po prostu nie chce i taka jest prawda.