🇬🇧 In the early afternoon of October 5th, 2025, Bono passed away – my 12-and-a-half-year-old cat, who had been with me since he was a tiny kitten. He was rescued from a roadside in Greater Poland by my brother back in 2012 and brought to our home, which was meant to be only a temporary shelter until my brother found an apartment. In the end, Bono stayed with us forever, and thanks to him, the house was always full of life – even when other rescued cats joined our family: Bafik(who passed away on July 3rd, 2021), Kajtek, Łapek, and Kary. He had blue eyes, silver-white fur, and a brown tail ending with a white tip.

He was my loyal companion – always by my side through moments of success and failure, through heartbreaks, job changes, and even during the occasional house party, birthday, or New Year’s Eve. I remember it as if it were yesterday – how he would come up, place his paw on my hand, as if to say, “It’s going to be okay, human.”

When Piotrek brought Bono home, he thought it was a female cat — that’s why, at first, we called him Bona. In that huge carrier sat a tiny creature, no bigger than a mouse. That’s how my little friend looked the first time I met him. I didn’t know then that we’d become so close — but maybe it’s worth listing what made him so special, and why I miss him so much now:

He used to climb onto my shoulder right after arriving, when Piotrek and I were playing Civilization V. Many years later, he would still do the same — every time we sat down to play.

I remember being afraid for my Bretonnia miniature collection from Warhammer Fantasy Battle and saying, “We don’t want a cat here.” How foolish those words sound now, looking back…

Of course, Bono didn’t care about that — he simply stole my heart and became the best companion I could ever ask for.

I also remember when my then “girlfriend” stomped her foot at him — he ran away but quickly stopped being afraid of her. Our paths eventually parted, but Bono stayed with me always — when I played on PC, painted miniatures, or spent New Year’s Eve nights that had long ceased to be social occasions for me.

“Cat Siege” — that’s what I called his attempts to get into a room with closed doors. 100% commitment, 0% success.

“Cat Terror” — when I was playing on the computer, he would stand a few steps behind me, watching from the side or from behind. That’s how he earned his favorite treats — little kabanos sausages from Rossmann (and elsewhere).

He was a truly special cat. Not just a pet, but a loyal companion through life — the kind whose place no one will ever truly take. 🐾

He will no longer come to sit on my lap or stand behind me on the table while I play, asking for treats for himself and the rest of the crew. No game will ever be the same without his feline presence. He left behind a void only a true friend can leave.

Farewell, Bono. I hope we’ll meet again someday – in another reality. 🌈🐾

🇵🇱 Wczesnym popołudniem, 5 października 2025 roku, odszedł Bono – mój 12,5-letni kocur, który był ze mną od chwili, gdy był jeszcze maleńkim kociakiem. Został zabrany z drogi w Wielkopolsce przez mojego brata w 2012 roku i przywieziony do domu, który miał być dla niego tylko tymczasowym schronieniem, dopóki brat nie znajdzie mieszkania. Ostatecznie Bono został z nami na zawsze, a dom dzięki niemu zawsze tętnił życiem – nawet wtedy, gdy dołączyły do nas inne przygarnięte znajdy: Bafik(odszedł 3 lipca 2021), Kajtek, Łapek i Kary. Miał błękitne oczy, srebrzysto-białe futerko i bury ogon zakończony białą końcówką.

Był dla mnie niczym wierny towarzysz – zawsze obok, w chwilach sukcesów i porażek, przy rozstaniach, zmianach pracy, a nawet podczas nielicznych domówek, urodzin czy sylwestrów. Pamiętam, jakby to było wczoraj, gdy podchodził, kładł łapkę na mojej ręce, jakby chciał powiedzieć: „Człowieku, będzie dobrze.”

Kiedy Piotrek przywiózł Bono, myślał, że to kotka — dlatego na początku nazywaliśmy go Boną. W wielkim transporterze siedziało wtedy maleństwo wielkości szczurka. Tak wyglądał mój mały przyjaciel, gdy go poznałem. Nie wiedziałem jeszcze, że się zaprzyjaźnimy — a może właśnie warto wymienić, co sprawiło, że teraz tak bardzo mi go brakuje:

  • Wspinał się na ramię zaraz po przywiezieniu, gdy z Piotrkiem graliśmy w Cywilizację V. Wiele lat później robił to samo — gdy tylko siadaliśmy do gry.
  • Pamiętam, że bałem się o moją kolekcję figurek Bretonnii z Warhammer Fantasy Battle i powiedziałem wtedy: „Nie chcemy tu kota.” Jakże głupie wydają się dziś te słowa, patrząc z perspektywy czasu…
  • Bono miał oczywiście te słowa gdzieś — po prostu ukradł moje serce i stał się najlepszym towarzyszem, jakiego mogłem mieć.
  • Pamiętam też, jak moja ówczesna „sympatia” tupnęła w jego stronę nogą — uciekł, ale szybko przestał się jej bać. Nasze drogi się rozeszły, lecz Bono został ze mną zawsze — przy graniu na PC, malowaniu figurek czy podczas sylwestrów, kiedy te noce przestały być dla mnie towarzyskie.
  • „Koci Szturm” – tak nazwałem jego próby dostania się do pokoju z zamkniętymi drzwiami. 100% zaangażowania, 0% skuteczności.
  • „Koci Terror” – gdy grałem na komputerze, stawał kilka kroków za mną, patrząc z boku albo zza pleców. W ten sposób zdobywał swoje ulubione kabanoski z Rossmanna (i nie tylko).

To był wyjątkowy kot. Nie tylko zwierzak, ale wierny towarzysz życia – taki, którego miejsce trudno będzie komukolwiek zająć.

Już nie przyjdzie, nie wskoczy na kolana ani nie stanie za moimi plecami na stole, kiedy gram, prosząc o smaczki dla siebie i reszty stada. Żadna gra nie będzie już taka sama bez jego kociego towarzystwa. Zostawił po sobie pustkę, jaką tylko prawdziwy przyjaciel potrafi zostawić.

Żegnaj, Bono. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy – w innej rzeczywistości. 🌈🐾