W ostatnią sobotę z przyjaciółmi – Łukaszem ‚Cornholio’ i Maximem wybraliśmy się w podróż z Wrocławia, stolicy Dolnego Śląska na turniej do Poznania, stolicy Wielkopolski. Turniej został zorganizowany w poznańskim Wargamerze przez Kostką i Miarką – i jest to moje ulubione wydarzenie w Bolt Action z paru względów – atmosfera, dzięki Matiemu i Profesorowi, a przede wszystkim graczom z Poznania i z innych miast którzy w tym wydarzeniu, które odbywało się na zasadach turnieju uczestniczyli.

A jak było na Drugim Parowym Turnieju w Bolt Action w Poznaniu? Było świetnie – po prośbach nie tylko od naszej trzy osobowej grupy, o skrócenie czasu turnieju organizatorzy przystali na propozycje i zagraliśmy dwie gry – obie były świetne. Niestety połączenie kolejowe między Poznaniem a Wrocławiem jest świetne do pewnej godziny, potem trzeba czekać – mam nadzieję, że kiedyś odbędzie się turniej dwudniowy – gdzie po sobotnich potyczkach będzie można pójść na piwo, a w niedzielę zagrać grę czy dwie więcej i wracać.

Mój i Łukasza sojusz polsko-rosyjski pierwszą grę stoczył przeciw Amerykanom i Rumunom, błędy które popełniliśmy sprawiły, że przegraliśmy 14:7 wobec drużyny gospodarzy pod wodzą „Profesora”. W trakcie potyczki sprawdzili się saperzy szturmowi w pancerzach bohatersko walcząc o punkt w centrum stołu. Sporo spustoszenia uczynił amerykański bombowiec na którego po stracie Gaz-AA nie mieliśmy sił, by go odpędzić.

W kolejnej potyczce zagraliśmy z Łukaszem asymetryczną grę, ponieważ naszym przeciwnikiem były nacje którymi sami graliśmy, czyli Polska i Rosja. Ta rozgrywka została stoczona w równie świetnym stylu jak gra pierwsza – było wiele punktów akcji, obie strony starały się wygrać, a skończyło się remisem 14:14. Bohaterskie szarże polskich ułanów wobec spalonych szarż z powodu nie zdania morale na zawsze pozostaną w naszej pamięci 🙂 .

Trochę zdjęć których nie straciłem z powodu restartu baterii w telefonie z naszej drugiej gry:

I trochę więcej zdjęć z turnieju które otrzymałem od naczelnego fotografa – Mateusza Bulińskiego.

Podsumowanie:
– wielkie dzięki dla organizatorów z „Z Kostką i Miarką” za świetne wydarzenie, które wszelkimi środkami będę starał się promować u nas we Wrocławiu. Wargamer – dzięki za świetne miejsce do grania w Poznaniu, gdybym był mieszkańcem stolicy Wielkopolski, na pewno bym u was mieszkał tak jak to robię we wrocławskim Bolterze. Oczywiście wspieram akcję „Kupuję tam gdzie gram” – serdecznie polecam kupowanie w miejscu w którym gracie!
– wielkie dzięki dla sponsorów, którzy sprawili, że każdy opuścił turniej z nagrodą, a tych było bardzo dużo do wyboru.
– na pewno do was wrócimy, bo po dwóch turniejach w Bolt Action wiem, że uwielbiam z wami grać. Ludzie z którymi do tej pory grałem – świetna atmosfera.
Bolt Action można zarzucać, że nie jest grą turniejową – a ja powiem uczciwie, że i tak i nie, bo można w nią grać tak do piwa i można w nią grać kompetentywnie – bo dlaczego by nie? Celem gier bitewnych jest spotkanie się z ludźmi, poznawanie nowych osób, składanie i malowanie i granie. Można przy jej użyciu symulować wydarzenia z przeszłości jak np. Zasadzka na ulicy Marszałkowskiej w Warszawie czy np. desant w Normandii który powstał w czasach kiedy Bolter miał okazję współpracować z IPN.
– dzięki WFB i akcjom sugerującym granie ponad granicami, dzięki któremu poznałem przyjaciół w czeskiej Pradze padło na Poznań, ale tutaj jest to Bolt Action i wciągnął mnie Cornholio pytając o to, czy zagram w parze – granie w obu miastach ma swój urok.
– a samo miasto Poznań – polubiłem, niestety nie znam go, a jest tam parę miejsc które chciałbym zobaczyć jak muzeum z bronią pancerną i paroma radzieckimi czołgami które są na chodzie. A i pewne miejsca znane mi z historii, jak lotnisko czy miejsca drogie Poznaniakom, o których jako mieszkaniec Wrocławia nie mam pojęcia. Wielkopolska jako miejsce jednego z udanych powstań na zawsze będzie w moim sercu i z chęcią tam wrócę.